piątek, 21 listopada 2014

Tryptyk listopadowy - depresyjno - optymistyczny

W tym tygodniu, wyborcza degrengolada i zupełna kompromitacja naszego kraju. Cóż, jeśli ktoś tego nie zauważa, bądź bagatelizuje jest ślepcem albo cynikiem. Nic już więcej na ten temat nie powiem, chociaż bardzo boli.

Listopad mija błyskawicznie, pogodowo jest miło i prawie śródziemnomorsko. Zresztą od kwietnia do listopada, u nas w Gdańsku, aura była przednia. Takiej pieszczoty temperaturowo słonecznej nie pamiętam jak żyję! Za miesiąc Boże Narodzenie, ech jak ten czas szybko leci! Żabojady w ostatni czwartek, jak co roku, krzywili się łykając kwacha o dumnej nazwie Beaujolais Nouveau. Amerykanie w najbliższy, zjedzą kolejnego indyka, celebrując Dzień Dziękczynienia. Potem jeszcze nasze krajowe Andrzejki i już grudzień. Świętego Mikołaja przypada w sobotę i potem najkrótszą drogą do długich, długich świąt. Miła perspektywa, kalendarz czasami tak świetnie się układa, korzystajmy więc i świętujmy!

Powróćmy jednak na ziemię, krótkie dni, długie noce i  coraz ciemniej i ciemniej, o trzeciej po południu zapada zmrok i nie odchodzi aż do ósmej rano. Co może pocieszyć, że w Skandynawii mają jeszcze gorzej, hm marna to radość z cudzego nieszczęścia. Naprawdę nie chciłbym urodzić się na dalekiej północy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz