poniedziałek, 8 grudnia 2014

Wariactwo zimowych kąpieli

W ostatni łikend w Sopocie (6 i 7 grudnia), odbywały się zawody w zimowym pływaniu. Odleciane szaleństwo! 
Człowiek, to istota rozumna i nie powinna szkodzić swojemu zdrowiu w tak ekstremalny sposób. Każda istota ziemska, żyje w bardzo określonych warunkach, a temperatura egzystencji jest jednym z najważniejszych wyznaczników jej funkcjonowania. Jeśli przekraczamy ramy środowiskowe, to nieuchronnie narażamy siebie na groźne konsekwencje. 
Pal licho jeśli ekstremum zdarza się przypadkowo, organizm jakoś to zniesie, a dzięki wspaniałym możliwościom regeneracji zwalczy skutek. Jednak jeśli w sposób regularny narażamy siebie na ekstremizmy zaburzające funkcjonowanie organizmu, to wtedy maszyneria zaczyna szwankować. 
Tak jest ze wszystkimi nadużyciami na jakie narażamy własne wnętrze, nadmiar jedzenia, nadmiar alkoholu, czy zbyt wielki wysiłek fizyczny. To wszystko rujnuje organizm i szalenie skutecznie skraca naszą ziemską egzystencję. 
Spójrzmy na wyczynowych sportowców, którzy po zakończeniu kariery, dobijając 40. mają system kostno mięśniowy zużyty, niczym 70.latkowie! 
 Wróćmy jednak do mroźnych kąpieli. Nienaturalnie zimne wodne środowisko, to domena ryb i niektórych zwierząt futerkowych. 
Czy człowiek może moczyć się jak foka, pingwin, albo niedźwiedź polarny?! Zdecydowanie nie! 
Takie radośnie regularne zimowe zawody, za kilka bądź kilkanaście lat poskręcają wodnych trefnisiów zwyrodnieniami, reumatyzmami i innym stawowo-mięśniowym dziadostwem. 
Cóż z tego, że w pierwszych latach swych zimowo - wodnych igraszek czują się świetnie i nie chorują. Katar i lekkie przeziębienie, to niezbyt groźna dolegliwość i można z tym żyć, natomiast kumulujący się z każdą mroźną kąpielą ukryty agresor, odezwie się później! 
Jak wyglądają badania populacji Morsów, nikt tego nie upublicznia, bo najważniejszy jest medialny zachwyt nad zahartowanym ciałem, tych byłych jeżdżących na wózkach inwalidzkich bądź unieruchomionych w łożach boleści nikt nie pokazuje. 
Zdarzają się oczywiście wyjątki i jeden na dwudziestu czy trzydziestu w zdrowiu dożyje setki, ale wyjątek potwierdza regułę. 

PS. Nie żebym był przeciwnikiem zimnych prysznicowych kąpieli, czy posaunowych zanurzeń w lodowatej wodzie, ale to już zupełnie inna bajka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz