sobota, 25 lipca 2015

Zimne Anki w wieczory i ranki!

Lato pędzi, lato goni!
Niczym rącze stado sł(k)oni.
Jutro Anki Świętej tchnienie,
Czyli letnie oziębienie.

Nie posiedzisz już w ciepełku,
Przy wieczornym grillowaniu,
Polar czeka na krzesełku,
Nóżki marzą o rozgrzaniu.

Tego lata skwar nie dotarł,
W nasze morskie, dzikie strony!
Słonko grzało sporadycznie,
Wiatr uginał drzew korony!

Zmierzchów ciepłych i poranków
Z pięć lub siedem raptem było!
Słońce wciąż się ukrywało,
Co i rusz, to deszczem mżyło!

Lecz nie czas na biadolenie,
Bo za lipcem sierpień bieży,
Będzie wielkie przesilenie,
Jasność oraz powiew świeży.

Więc przygotuj się kolego,
No i koleżanko droga!
Jasne niebo, blask poranków,
Aura już nie będzie sroga!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz