poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Hokej w Krakowie

Sport średnio popularny w Polsce, jednak obecny w naszym kraju od dziesiątków lat. Nie żebym był specjalnym fanem, ale że na podwórkowych lodowiskach, swego czasu zagrywałem, to okazuję pewien rodzaj zainteresowania.
Ciekawa sprawa z tą dyscypliną. Nasza drużyna od zawsze była na podobnym średniackim poziomie i od prawie 50. lat nic się nie zmieniło! Były mistrzowskie podziały na Grupy A,B i C. Nasza Narodowa zawsze oscylowała pomiędzy czempionami z A i średniakami z B. Zdarzył się co prawda jeden mecz chwały, kiedy to na MŚ w Katowicach w 1975 r. nasi włoili Sowietom, ale należy to uznać za wypadek przy pracy. W kolejnych potyczkach, było już bardzo źle.
Nie o tym jednak, ale o pewnym niezrozumiałym dla mnie fenomenie. Hokej na lodzie przez długi, długi czas był domeną krajów bliższych naszemu biegunowi. Dużo lodu, dłuższa zima, co w dawnych czasach, braku sztucznych lodowisk, "handicapowało" ludy z dalekiej północy. To właśnie w Kanadzie i Skandynawii hokej był tradycją i stanowił potęgę. Doszlusowali do nich Amerykanie, gdzie "odpryski" rozgrywek kanadyjskich rozprzestrzeniły się po stacjach TV i zadomowiły w Stanach. Nasz kontynent, to dominanci ze Wschodu i Czechosłowacy. Sowieci nie mieli specjalnie lodowo - rewolucyjnych tradycji, ale przecież Syberia jest ogromna i tam w każdym siole można było potrenować. Czesi ze Słowakami stanowili w tym gronie fenomen, maluchy ze słabą zimą, a mocni jak cholera! Podobno o potędze zadecydowała wielka ilość sztucznych lodowisk, stawianych tam w każdej wsi, oraz mądrze zaprogramowany system szkolenia hokejowej młodzieży.
W tamtych czasach ludy z południa Europy, tacy np. Włosi czy Węgrzy byli pariasami z grupy C.
Co się stało, Polska hokejowa, organizuje Mistrzostwa dla średniaków w 2015 r w Krakowie. W rozgrywkach mistrzowskiego przedsionka uczestniczą tak egzotyczne kraje, jak Włosi, Węgrzy czy Japonia. Nasza drużyna gra na swoim podwórku jednak z wielką trudnością zwycięża Japończyków, a drużyny włoska i węgierska są poza jej zasięgiem. Nasi przegrywają również z Ukrainą i Kazachstanem, ale za to nie można ich winić, bo owe "komandy" są szkolone przez dawnych harpaganów z mistrzowskiej syberyjskiej szkoły.
Fenomenem pozostaje południe Europy, bez zim i tradycji lodowych zmagań. Przegrać z Włochami czy Węgrami, to tak, jakby nie sprostać w bobslejach, ambitnej drużynie z Jamajki!
Na koniec zadam proste, ale jakże istotne pytanie, co do kondycji naszego hokeja. Pół wieku tradycji, pół wieku doświadczeń i nie małych przecież pieniędzy, a poziom naszych orłów to "idealny constans"! To nie wstyd, przegrywać najlepszymi, ale walczyć z nimi jak równy z równym. Jednak żeby dać ciała w walce z ...Węgrami i mieć pretensje do sędziego, to już ludzkie pojęcie przechodzi!
Moja ocena zespołowej siły naszego sportu. Drużynowe zmagania, to soczewka organizacyjna świadcząca o kondycji danego kraju! Tam gdzie gospodarczo i społecznie, trybiki zgrzytają, tam najzwyczajniej brak sukcesów. (Oczywiście bywają czasem odstępstwa od tej reguły)


PS. Powie ktoś, zupełnie odleciana teoria, przecież Sowieci i Enerdowcy, a także Chińczycy byli mistrzami w wielu dziedzinach (i to nie tylko sportów drużynowych). Jak zwykle, diabeł tkwie w szczegółach. Te oszukańcze kraje wygrywały szalbierstwem, szprycując swych zawodników najbardziej wyszukanymi dopingami!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz