sobota, 2 maja 2015

Czas najwyższy zmienić nasze święta narodowe!

Jutro 3 Maja, jedno pierwsze z dwóch świąt narodowych. Obydwie uroczyste rocznice dotyczą czasów odległych bądź bardzo odległych. W przypadku rocznicy Konstytucji 1791 roku, była ona ostatnim zrywem reformatorskim po pierwszym rozbiorze Rzeczpospolitej. Nad jej ostatecznym kształtem pracowali ludzie zaczadzeni smrodem płynącym z nad Sekwany, która od 14 lipca 1789 roku spływała krwią niewinnych, mordowanych przez rozszalały motłoch, podjudzanych przez wszelkiej maści Jakobinów. Konsekwencją nieskutecznie wprowadzanej reformy był Drugi i Trzeci Rozbiór Polski. Czy w związku z tym jest co świętować?
Najwyższa pora odejść od celebry wydarzeń, których nieskuteczność na długi lata pozbawiała Nasz Kraj wolności.
Druga rocznica, 11 listopada 1918 roku, będąca wprost świętem Rezurekcji, po 123 latach niewoli. Święto jak najbardziej uzasadnione, ale w czasach II RP. Czy nam mającym perspektywę, kolejnych krwawych zmagań II Wojny i jej konsekwencji w postaci następnych 50 lat zniewolenia, listopadowa data powinna napawać optymizmem. Romantycy zakochani w Piłsudskim odpowiedzą że tak, bo na tej legendzie starają się budować naszą współczesną tożsamość narodową. Ja powiem że nie, ponieważ listopadowa Niepodległość była dana nam tylko na chwilę więc nie ma czego świętować. Zapyta ktoś, co w zamian? Odpowiedź jest bardzo prosta, na święto narodowe wybierzmy dzień naszej największej narodowej wiktorii XX w. Czyli przełom w Bitwie Warszawskiej z 15 sierpnia 1920 r. Narodowe święto powinno być tylko jedno, a jego tryumfująca moc winna umacniać Narodową dumę z wielkich dokonań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz