Wersja druga rozszerzona, w konwencji częstochowskiej.
Wagony z węglem POodczepiali,
Stocznie skutecznie POzamykali,
Huty stanęły z wytopem stali,
Produkcji prądu też zaprzestali!
Ponoć te zmory kraju naszego,
Są konsekwencją żaru letniego!
Powysychały wszystkie zbiorniki.
Ciepłem powiało prosto z Afryki!
Na takie dictum Władzunia nasza,
Stopień dwudziesty skrzętnie ogłasza!
Lecz, to nie upał prosto z równika,
Sprawił, że przemysł migiem zanika!
To nie podmuchy rodem z Afryki,
Są Polski zmorą i plagą naszą,
Lecz kolonialne gry i nawyki,
Co tak skutecznie przemysł nam gaszą!
Zamiast grafenu stawiać fabryki,
Geniuszy wspierać i innowacje,
Polska roztrwania z Unii profity,
W błoto wyrzuca cenne dotacje!
Błyszczące domy i trotuary,
Blichtrowe sklepy i aquaparki,
Są jak paciorki bezwartościowe,
Wręczane dzikim, niczym podarki!
W zamian lud ciemny i zahukany,
Ma być szczęśliwy, Panom oddany!
Pracować pilnie i bez wymówki,
Auta montować, składać lodówki.
Tak to się plecie od wielu latek.
Za marne grosze Polak pracuje!
Komu, to zbytnio nie odpowiada,
Niechaj w trymiga wyemigruje!
Czas już na puentę mili czytacze!
Więc powiem krótko i zwięzłowato.
Za chwilę zmianę dobrą zobaczę,
Polska się zbudzi, gdy minie lato!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz