piątek, 2 października 2015

2 paździenika 1962

To był wtorek, sprawdziłem w kalendarzu - pierwsza emisja dobranocy z Jackiem i Agatką. Miałem wtedy 4 lata, więc kształtowały mnie takie programy(tego konkretnego dnia oczywiście nie pamiętam). Muszę przyznać, że Jacek z Agatką i Panią Wandą Chotomską jako ich sąsiadką, do moich ulubionych rozrywek nie należał.






Swego czasu pamiętałem cały tygodniowy "rozkład" dobranocy. W poniedziałek, Gąska Balbinka, we wtorek JiA, we środę chyba Bolek i Lolek(?), we czwartek znowu JiA, piątek Miś z okienka, soboty i niedzieli nie pomnę!




Generalnie program dla dzieci na zakończenie dnia nazywał się DOBRANOC, który ktoś po kilkunastu latach zmienił na infantylnie brzmiącą Dobranockę! Ja w każdym razie dzieciństwo spędziłem przy DOBRANOCY!
Porzućmy semantykę i wróćmy do wspomnień. Telewizor był w domu od 1960 roku, wtedy niewielu je miało! Sąsiedzi przychodzili do nas na co ciekawsze programy, na przykład na czwartkową Kobrę.



Można powiedzieć, że należę do pierwszego telewizyjnego pokoleniem Polaków!!!
Pionierzy jak zwykle mają ciężko, telewizor był malutki i ruski, nazywał się Rubin 102. Program oczywiście jeden i do tego obraz czarno biały! Filmów do oglądania jak na lekarstwo, a jeśli czasem zdarzyło się coś dobrego, to Rodzice wyganiali, bo dla dorosłych. Powiem Państwu, lekko nie było! Najlepsze do oglądania, oczywiście westerny z niezapomnianym Janem Suzinem w tle, ech teraz już takich "czytaczy" nie ma! Mimo to szczęście od Boga, że nam wciąż filmów nie dubbingują, bo bym nie zdzierżył. Chociaż, chociaż nie wiadomo, czy przypadkiem Matka Unia nie wprowadzi takiego nakazu, a kto ich tam wie!



Jako łaknące nowoczesnej rozrywki pacholę, z dużą łapczywością chłonąłem dziecięce i młodzieżowe programy. W poniedziałek, Zwierzyniec z Michałem Sumińskim w roli świetnego opowiadacza, ale nie on był najważniejszy. Na zakończenie audycji "leciały" kreskówki! Pies Huckelberry, Kot Jinx z Pixi i Dixi oraz Misio Yogi.


We wtorek jakiś badziew, nawet nazwy nie zapamiętałem. W środę posucha, za to w czwartek sam miód, słynny Ekran z Bratkiem. I znowu wisienką na torcie nie był środek, ale zakończenie w postaci serialu, a przewinęło się ich kilka. Zorro, Robin Hood, Ivanhoe, Wilhelm Tell, Tiri Śmiałek(ten od procy)i pewnie wiele innych których już dziś nie pamiętam.
 



Piątek coś marnego. No a sobota i niedziela, to film i to nieraz AMERYKAŃSKI! Czekało się na to cały tydzień!
W tym ferworze zapomniałem o jakże ważnej ikonie programów telewizyjnych dla młodocianych, o Adamie Słodowym! Czy Słodowy występował w Ekranie z Bratkiem, czy też w innym programie? Pamięć ulotną jest niestety! Nieważne, chodzi o treść. Pan Słodowy ze swoją nieodłączną strzałką - wskaźnikiem(własnej roboty!)prowadził mini programik Zrób to sam. Każdego tygodnia objaśniał jak skonstruować ciekawą zabawkę, pomoc naukową, przedmiot użytkowy. Na koniec każdego programu wyciągał spod stołu gotowy obiekt(to mnie zawsze bulwersowało). Próbowałem wielokrotnie zbudować konstrukcje Pana Słodowego, ale niestety cierpliwości i umiejętności nie stało, zawsze coś spieprzyłem!

Reasumując te zainspirowane Jackiem i Agatką wspomnienia, autorytatywnie stwierdzam, że jestem z pokolenia jednoprogramowców. Dzieciństwo minęło nam przy jednym czarno białym programie i jednym w tygodniowu, porządnym filmie! Drugi program Telewizji Polskiej to już początek lat 70. czyli lata nastoletnie, a pierwszy kolor na ekranie telewizora, do już dorosłość.
Acha, my jednoprogramowcy najbardziej nienawidziliśmy ruskich filmów, których w ramówce była cała masa, oraz periodycznych zjazdów i plenów PZPR, bo wtedy zamiast normalności nadawali non stop przemawiające głowy(HORROR)!!! Tak naprawdę nie mieliśmy łatwo, ale może dlatego bardzo mało z nas daje się omotać dzisiejszej o wiele gorszej medialnej propagandzie!!!

I to by było na tyle!

PS. Załączone filmiki są z You Toube, ale zapewne nie wystartują, dlatego zainteresowanych zapraszam do źródeł czyli YT!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz