Uciekający tydzień, to Kociołek na Powązkach, Cinkciarze III RP oraz GO WEST nowe hasło Platformy.
Zmarło się Stanisławowi Kociołkowi, twardogłowemu komuniście, pupilkowi Gomułki. Swego czasu był I Sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, a potem, pod koniec lat 60. awansował na urząd wicepremiera. Masakra Grudnia 70, zmiotła go z politycznej przestrzeni wraz z Wiesławem, ale wylądował miękko, zostając ambasadorem w Belgii. Pośrednio osobnik jest mi znany, bo w podstawówce, biologii uczyła mnie jego żona. Na kartach histori już na zawsze pozostanie Krwawym Kociołkiem - Katem Trójmiasta, tak uwieczniono go w ludowej balladzie. Czy naprawdę był winny, nie przypuszczam. Pamiętam jego telewizyjny apel do stoczniowców o powrót do pracy. Następnego dnia wojsko strzelało i zabijało na Grabówku. Podpuścili faceta, kazali przemówić i nawoływać do pokoju, a w tym samym czasie rozkaz o rozwałce wydawał Gomułka. Gorliwym wykonawcą masakrycznego polecenia był dowodzący przy stoczniowym wojskiem gen. Korczyński, ciemny typ, bandyta z Armi Ludowej. No cóż w świadomości ludowej to Kociołek, a nie Korczyński czy Gomułka, pozostanie zbrodniarzem, tak to już jest.
Kociołka pogrzebali na Powązkach, leżą tam też Gomułka i Korczyński, pochowani w nekropolii narodowej, miejscu wiecznego spoczynku naszych bohaterów. Czemu jednak tak się dzieje do teraz?! Korczyński, Gomułka, Bierut i inna pomniejsza czerwona swołocz grzebana tam w czasach PRL, to świadectwo czasu i objaw sowieckiego zniewolenia, kiedy to za bohaterów kazano nam uznawać oprawców. Jednak Wolna Polska istnieje już ponad 26 lat, a mimo to na Powązkach wciąż przybywa niegodnych tego miejsca grobów, dlaczego?! Nie wchodząc w szersze rozważania, widzę jedyne rozsądne rozwiązanie tej dziwnej funeralnej polityki III RP. Wyprowadzić aleję zasłużonych z Powązek w okolice Łączki(lub inne), gdzie spoczywają zakatowanie przez UB Bohaterowie. Niech sobie Kiszczak i kto tam jeszcze, zgodnie z obowiązującym prawem spoczną wśród swoich na Powązkach. Dla polskich patriotów należy wyznaczyć inne godniejsze miejsce.
Z cmentarza przejdźmy teraz w kabaretowe opary absurdu. Cinkciarz, synonim peerelowskiego handlarza walutą, najczęściej informatora SB. Wydawać by się mogło, że całe to towarzystwo od dziesiątków już lat(nomen omen) pochowane jest w kantorach i spokojnie obraca walutą, zdecydowanie odcinając się od swych esbeckich korzeni. Tak jest, jednak w tym tygodniu byliśmy świadkami odrodzenia się cinkciarstwa na miarę nowego tysiąclecia. Otóż dwaj byli prezydenci Polski, Lech Wałęsa i Bronisław Komorowski z lubością promowali za oceanem sieć polskich kantorów o wdzięcznej ksywce CINKCIARZ.PL Parafrazując klasyka, jaka Rzeczpospolita tacy Cinkciarze. Jednak złego słowa nie powiem, obaj mają pewne podstawy do tego honorowego tytułu, pierwszy z nich otarł się o esbecję nosząc nawet nobliwy pseudonim TW Bolek, a drugi, a drugi, no cóż, był jedynym posłem PO który z wielką determinacją bronił swoich znajomych i kolegów z niesławnej pamięci WSI. Historia zatoczyła koło i tym sposobem III RP doczekała się swoich Honorowych Cinkciarzy! Brawo Panowie, czeindż many?!
Ostatnia ciekawostka, wcale nie rozpropagowana w salonowych mediach. Kampania wyborcza, walka na hasła. Platforma z wielką pompą wyrusza dzisiaj w zachodnie rejony naszego kraju. Myśleli, myśleli no i wymyślili hasło na tę peregrynację, GO WEST! Prawda że ładnie i naprawdę europejsko? Szkopuł w tym, że go west, to angielski idiom który ni mniej nie więc oznacza śmierć, destrukcję! Proroctwo jakie, czy ki diabeł?
go west
1. (old-fashioned) if something goes west, it is destroyed or lost My watch went west when I accidentally dropped it on a concrete floor. That's my chance of seeing the game gone west!
2. (British & Australian old-fashioned) if someone goes west, they die He went west in a plane crash.
Na koniec info z kalendarza historycznego TVP, 10 października(czwartek)1968, wyemitowano pierwszy odcinek serialu Stawka większa niż życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz